Przesłanie Miłości

Od tygodnia siedzę sobie w raju i żuję kokę. Tak tak, Szanowny Czytelniku, nadejszła ta pora roku, kiedy to Anarch wybywa do ciepłych krajów, a konkretnie Kolumbii. Jutro jedziemy na rodzinną farmę paść krówki a potem je jeść. Na farmie jak to na farmie, nie ma dostępu do sieci, więc korzystając z chwili trzeźwości i wolnego czasu niniejszym chciałbym złożyć syćkim Szanownym Czytelnikom Wesołego Karpia i suto zakrapianych Świąt, a że wracam dopiero w połowie stycznia, to i zdrowia i wygranej w totka lub rosyjską ruletkę w nowm roku.

 

Natomiast dla wszystkich polityków oraz tych, którzy z jakichś sobie tylko znanych powodów nie czytają mojego bloga, lub się ze mną nie zgadzają nagrałem przesłanie miłości. To moje pierwsze wideo więc proszę wybaczyć nieśmiałość.

 

Do zobaczenia w styczniu!

Co/Kogo Bije Prawdziwy Polak i z Czym/Kim Walczy Prawdziwy Brytyjczyk

Noooo!!! Jak kota nie ma to myszy się chędożą! Nie było mnie miesiąc bo się uczyłem do jakiegoś głupiego egzaminu, który zdałem z palcem w oku, a tu nasz liberalny kałdillo zdążył zakazać dopalaczy, palenia w lokalach prywatnych, stosowania przez rodziców ‘środków przymusu bezpośredniego’ wobec dzieci i zabrał się za ustawę zezwalającą wywiadowi skarbowemu na jeszcze większą inwigilację Czirokezów znad Skisły. W świetle tak liberalnych posunięć oraz niedawno zapowiedzianej podwyżki podatków, nic dziwnego, że Polacy wybrali sobie takich liberałów od posunięć, żeby ich nadal posuwali. Chociaż, czy to aby naprawdę Polacy głosowali? Podobno, wg pana płemieła ‘prawdziwy Polak nie bije dzieci’, a ‘jeszcze całkiem niedawno (bicie dzieci) było narodowym sportem’! Czyim? Żydów? Skoro prawdziwy Polak nie bije to czyim narodowym sportem było ich bicie? Ja się oczywiście z naszym kałdillo w tej kwestii zgadzam – prawdziwy Polak pomny naszych wpaniałych kawaleryjskich tradycji bije konia a nie bogu ducha winne dziatki – ale jak już się układa puste frazesy to nie należy stawiać dwóch sprzeczności obok siebie. Zawsze istnieje zagrożenie, że ktoś jednak słucha tego bełkotu. Napisałem kiedyś, że z naszych liberałów są tacy liberałowie jak z koziej dupy syntezator. Myliłem się! Po ostatnich posunięciach awansowali oni do miana liberałów jak z mysiej pizdy neseser.

No nic, zostawmy ich w spokoju, jeszcze się potną przeze mnie i przyszłe pokolenia będa mi stawiać pomniki, czego nie chcę, bo żaden odlew nie odzwierciedli doskonałości mojej fizjognomii głupca.

W Wielkiej Brytwanii też się ostatnio działo. Mimo zakazu palenia okazało się, że coraz więcej młodych ludzi sięga po przysłowiowe fajki. Rząd, jak to rząd, zamiast zajmować się rzeczami poważnymi, pochylił się z troską nad stylem życia młodzieży i wpadł na pomysł, żeby papierosy sprzedawać spod lady. Ja mam lepszy pomysł, fajki powinny być sprzedawane zza pazuchy, będzie jak za okupacji! Jak tak dalej pójdzie to zacznę palić, bo nie chcę mieć na starość zszarganych nerwów. A jak tu ich nie zszargać jak nierządy zajmują sie coraz większymi głupotami. Zresztą nie oszukujmy się, które lata życia traci się z powodu palenia? Te najgorsze, w których człowiek sobie nawet tyłka nie podetrze, a rodzina lub pielegniarki wpychają mu warzywka do jedzenia zamiast kebabu i browarka! I jeszcze w domu starców puszczają na okrągło telewizję, w której trzeba oglądać mordy polityków różnej maści. Czy naprawdę więc opłaca się żyć zdrowo?

Jakby tego było mało, rząd zabrał się również za najlepszego kompana tytoniu – alkohol! Wyspiarze mają taką naturę, że lubią pić na umór. Pamiętam jak obowiązywało prawo zakazujące wszystkim knajpom sprzedaży alkoholu po 23-ciej. Na ulicę wylegały tłumy zapijaczonych synów Albionu. Pod murami kamienic siedziały na wpół przytomne białogłowy a ich kompani siurali po bocznych uliczkach. Nierząd koalicyjny stwierdził, że ma do czynienia z ważnym problemem społecznym i postanowił go zwalczyć. Nie obniżył jednak podatków, żeby np. jeden rodzic mógł utrzymać rodzinę a drugi wychowywać dzieci, ucząc je kultury picia na przykład. Co to to nie! Nierząd Jej Królewskiej Siwości postanowił wprowadzić regulowane ceny alkoholu, żeby przypadkiem nie był za tani. To ma niby zmiejszyć jego spożycie. Dobrze przynajmniej, że koalicja Liberalnych Dupokratów i Torysów, zwana również koalicją Duperalnych Teokratów nie wzięła przykładu z naszego kałdillo i nie wprowadziła całkowitego zakazu jakimś bublem prawnym! To by dopiero była liberalna Ameryka, w której zakazuje się sprzedaży oryginalnej Żubrówki!

Ja nie pochodzę z rodziny patologicznej, wręcz przeciwnie, a alkohol w naszym domu był zawsze obecny. Dziadek w czasach partyzanckich nauczył się pędzić gorzałkę pierwsza klasa, i kultywował tradycję. Ja jako smark, lubiałem siedzieć w kuchni i patrzeć jak tutaj coś się gotuje a tam z jakiejś szklanej śmiesznej rurki woda skapuje do butelki (wtedy jeszcze byłem mały i myślałem, że gorzałka to woda i dziwiłem się, czemu mi dziadek nie pozwala spróbować). Nauczyło mnie to, że alkohol można wyprodukować dosyć tanim kosztem, nie trzeba być zdanym na łaskę państwa. Dla chcącego nic trudnego, i jakby była u mnie w domu kultura picia na umór to piłbym teraz na umór, a nie do momentu łagonego upojenia, kiedy to człowiek osiąga maksimum wydajności w pracy i sprawności za kierownicą. Problem picia na umór to co najwyżej prywatny problem setek lub tysięcy Brytyjczyków (jeśli oni sami uznają to za problem), a nie problem rządu. Niestety, doświadczenie uczy nas, że jak polityk wyczuje kasę to nie popuści, a przecież o to w tym wszystkim tak naprawdę chodzi (wyższe ceny = wyższe dochody z podatków) a nie o ostateczne rozwiązanie kwestii alkoholowej.

Last bat not list – Duperalni Teokraci będą sprawdzać stopień zadowolenia narodu. Każdy głupi wie, że człowiek jest szczęśliwszy na bani lub na haju więc walka z tytoniem i alkoholem to tak naprawdę walka z naszym dobrym samopoczuciem. I zapewne ten cel przyświeca wszystkim politykom, żeby wywołać u nas stan depresji i myśli samobójcze, żeby nas potem ubezwłasnowolnić jako niezrównoważonych psychicznie i wszczepić nam czipy!

Na koniec postanowiłem podzielić się z Tobą, szanowny czytelniku, pewnym sekretem.

I muzyczką dla relaksu.