Przepłacone Cipy… przepraszam… City

Gazety czytam, żeby się posmiać, ewentualnie, żeby w razie głębokiego kryzysu, który chcą nam zgotować komuniści spod katedry świętego Połla (dzisiaj wywiesili sobie plakat jakiegoś niemieckiego orangutana-troglodyty, niejakiego Marxa) ewentualnie uderzenia meteorytu, mieć się czym podcierać, ale dzisiaj przypadkowo trafiłem na stony biznesowe pewnej najbardziej opiniotwórczej gazety nad Wisła (4-1 z Foolham!). Sługi Michnika postanowiły zszokować Czirokezów Znadwisły szokującym tytułem – ‘Szok! Bankierzy z londyńskiego City: Zarabiamy za dużo!‘. Artykuł, z niewiadomych powodów okraszony zdjęciem Canary Wharf, które od City oddalone jest około 10-15 minut jazdy kolejką Doklands Lajt Rejlłej, sugeruje, że bankierzy z City przyznali, że zarabiają za dużo. Z pewną taką podejrzliwością podszedłem to tego ‘artykułu’ nie dość że sam codziennie mam z owymi ‘bankierami’ do czynienia to wiem też, że nawet prezesi bankowi (i nie tylko) w bLondynie zarabiają grosze w porównaniu z ich kolegami w Stanach. Poza tym, nie każdy w City jest bankierem – sam tam pracuję a do banku chadzam tylko w celach napadu. Ba! Nie każdy pracujący w banku jest bankierem! Postanowiłem więc trochę poszperać. Bogu dzięki za gugla, który zaraz wskazał mi artykuły z tutejszej prasy. Nie po raz pierwszy dziennikarzom przepiórczej szwankuje google translator, ewentulanie chcieli awansować do poziomu Fucktu. Prasa brytyjska raport ComRes (aż mnie ciarki przechodzą na myśl co może oznaczać ten skrót) zinterpretował nieco inaczej:

‘Employees in the financial services sector believe that City bond traders, FTSE 100 chief executives and stock brokers are paid too much, according to a survey conducted to mark the 25th anniversary of the ‘Big Bang’ of financial deregulation.’


Czyli, nie ‘my bakierzy zarabiamy za duzo’ tylko ‘my, pracownicy sektora finansowego uważamy, że oni, w futsi 100, zarabiają za dużo’. No to już nie taki znowu szok. Napewno nie taki jakiego doświadczyli Kargul i Pawlak w uSSa (zig haj und hende hoch). Oczywiście, co każdy Polak wySSał (zig hajl!) z mlekiem matki, sąsiad zawsze zarabia za dużo! Anglicy mają swoje ‘the grass is greener…’.

Inna sprawa to to, kto decyduje o tym, kto zarabia za dużo? Jesli prezes banku X, czy firmy Y, przysporzył firmie 10 miliardów funtów, to wątpię, żeby własciciele firmy mieli opory, żeby kopsnąć mu od tego powiedzmy 10 milionów. A niech to będzie nawet 100 milionów, jak kiedyś Wałęsa obiecał moim rodzicom. Dopóki nie mam akcji w tej firmie, mam to w przysłowiowej doopie, że prezes zarabia półtora raza więcej ode mnie. Znaczy, nie w doopie tylko w świadomości, że i ja kiedyś tyle mogę zarabiać. Za komuny w Anglii (przed rzadami Żelaznej Damy) rząd próbował ograniczać zarobki i dochodziło do tego, że premie płacono w złocie lub w winie, a utalentowani ludzie szwendali się po świecie, pracując ku chwale obczyzny panie kapitanie!

Tyle w temacie wynagrodzeń. Zastanawia mnie tylko czemu koszerna tak zmanipulowała temat.

Teraz o moim nowouruchomionym serwisie commie-watch.


Komuniści spod katedry się rozzuchwalili i rozdali mi ulotki. Jedna z nich rozbawiła mnie na tyle, że uznałem za słuszne ją przetłumaczyć:

‘Bieda, dług, nierówność… Chodzi o PIENIĄDZE!

Czy kiedykolwiek myslałeś skąd się biorą pieniądze? Oczywiście nie rosną na drzewach (wierz mi, sprawdziliśmy). Tak naprawdę pieniądze, ktorych używamy dzisiaj – wszystkie te elektorniczne numerki na twoim rachunku bankowym – zostały wytworzone przez banki z niczego.

Gdybyś spróbował drukować swoje własne piątaki lub dziesiątaki, policja wparowałaby ci do domu o drugiej nad ranem. Ale pieniądze na twoim rachunku bankowym kreowane są przez prywatne organizacje zwane bankami. Ale banki nie drukuja pieniędzy przy użyciu ukrytych pras drukarskich. Nie muszą. Obecnie wszystko jest cyfrowe. Tylko 3% pieniędzy istnieje w postaci banknotów i monet. Pozostałe 97% to pieniądze na rachunkach cyfrowych.

Ponieważ banki wytwarzają pieniądze kiedy pożyczają je nam, oznacza to, że jesli ktoś posiada milion funtów, inni muszą mieć milion funtów długu. To banki decydują kto może dostać pożyczkę i na co ja użyć, więc nasza gospodarka i społeczeństwo kreowane są przez krótkowzroczne i nastawione na zysk ogromne korporacje. To dlatego mamy domy, na które nikogo nie stać a banki bawią się w hazard aby zawyżać ceny żywności w krajach rozwijających się, zamiast inwestować w prawdziwe miejsca pracy i małe przedsiębiorstwa.

Jeśli chcemy zredukować biedę, dług i nierówności, uporać się z kryzysem środowiska, i powstrzymać wielkie banki przed pasożytowaniem na reszcie społeczeństwa, MUSIMY ODEBRAĆ BANKOM MOŻLIWOŚĆ KREOWANIA PIENIĄDZA! I musimy to zrobić teraz!’


Prawda, że poezja?

No to na koniec, stary i znany przebój, który jednak trzeba przypomnieć.

Cuda i wielki zawód na Święto Zmarłych…

Święto zmarłych zapowiadało się w tym roku przednio. Jeszcze w pracy dowiedziałem się, że nad Warszawą krąży 230 kandydatów do żałoby narodowej. Na szczęście na pokładzie znajdowały się relikwie błogosławionego Jana Pawła Drugiego, które tchnęły ducha walki w kapitana Wronę. Z takim wstawiennictwem u Pana Boga, pilot feralnego nielotu zamiast biegać po pokładzie krzycząc ‘wszyscy tu zginiemy’ i rozpaczać, że miał w tym roku dostać nintendo łi od Mikołaja, posadził maszynę regulaminowo, jak Szwejk kaktusa na rozkaz Latrinnengenerała. Taki przbieg wydarzeń nie spodobał się córce Zimnego Lecha, która wyraziła zdumienie, że samolot jej ojca roztrzaskał się akuratnie na błocie, a samolot pilotowany przez Wronę osiadł na betonie bez większych problemów. Pani Marta zaprasza do komentowania to ja skomentuje: Na pokładzie Boeinga były Relikwie a na pokładzie Dupolewa nie było Relikwii. Gdyby na pokładzie Dupolewa znajdował się choćby szczebel drabiny, która przyśniła się św. Jakóbowi, wypadki mogły potoczyć się inaczej. Kapitana Wronę okrzyknięto zbawcą 230 baranków bożych i bohaterem Polaków. Ja wiem, że sezon ogókowy i trefny Boeing Lotu trafił się mediom jak ślepej kurze ziarno więc trzeba pisać do oporu, ale proszę nie zapominać, że pilot ratował też swój własny tyłek. Szacunek za precyzję i wogóle, ale jak kierowca autobusu wyprowadzi pojazd z poślizgu i nie spadnie w przepaść, nie jest bohaterem a dobrym kierowcą. Nie minął dzień od lądowania stulecia a już temat sprowadzono do absurdu. Zawód.

Zawiodłem się też na komunistach spod placu Świętego Pawła. Reprezentują oni ideę, która umarła jeszcze przed moimi narodzinami. Oczekiwałem więc, że w tak ważne święto powieszą się, wraz ze swoją ideologią na drzewach… Niestety! Zamiast tego wywieszają coraz bardziej absurdalne hasła. Idąc za przykładem witryny redłocz, informującej o czerwonych w Twojej okolicy, założyłem sobie commie watch. Codziennie w godzinach lanczu idę sprawdzić czy już wiszą czy jeszcze nie. Na razie wywiesili flagę z podobizną Saddama Hujsajna podpisując ją Abdullach Oczalan. Pod flagą wielki baner – ‘wiara w socjalizm to wiara w człowieka’. Wiara, jak wiadomo, czyni cuda, szczególnie jeśli stoją za nią jakieś relikwie. Nie wiem, czy w doktrynie socjalizmu-komunizmu sierp musi obowiązkowo iść w parze z młotem. Sierpów bowiem nie widziałem, za to młotów obozuje tam sporo. A skoro młot to relikwia robotnicza to i cudów w obozie dostatek. Oto reporterzy konserwatywnego dziennego telegrafu wybrali się nocą z kamerą termalną sprawdzić, czy w namiotach nie dochodzi do szatanistycznych orgii, co przyniosłoby wstyd katedrze, która gości na swoim terenie naszych komuszyńskich. Okazało się, że nocą z miasteczka namiotowego w tajemniczych okolicznościach znika 90% obozowiczów. Ich namioty stoją puste. Nad ranem jednak komuniści pojawiają się przy swoich namiotach i okupują. Ponieważ na jednym z pustych namiotów wisi transparent ‘śpimy na zimnym bruku w waszym imieniu’ (czy coś takiego) nie mogę podejrzewać, że czerwoni obozowicze noce spędzają w domciu u mamusi, pod ciepłą pierzynką. Nie! Z pismem jak z moim blogiem – skoro napisano to musi być prawda! Cud więc! Komuniści znikają, są niewidzialni, lub zmiennocieplni. Co prawda biuro prasowe miasteczka namiotowego wydało ogłoszenie, że artykuł telegrafu to perfidny atak reżymowej prasy na protestujących, ale ja tam swoje wiem. Cuda trzeba ludziom dawkować, żeby się nie przyzyczaili. Zresztą co to za cud – puste namioty! Gdyby ożyła mumia Lenina to co innego!

Kolejnym cudem, który zauważyłem, ale nie zgłosiłem nikomu, żeby nie przyzwyczajać ludzi, to to, że 50 metrów od miasteczka namiotowego, w którym podobnie 200 ludzi protestuje przeciwko biedzie, stoją bezdomni sprzedający ‘The Big Issue’ (taki Londyński ‘San Augustin’), od której dostają procent i dzięki temu mogą jako tako funkcjonować bez żebrania. Gdyby choć jedna czwarta tych komunistów, wrażliwych na biedę chciała, to okoliczni bezdomni w parę minut pozbyliby się nakładu i mieliby fajrant do końca dnia. Ale nie, fajnie się wywiesza transparenty, fajnie się mówi, ale jak przyjdzie wyłożyć ze swojej kieszeni na pomoc biednemu to już nie jesteśmy tacy skorzy. W sumie logiczne, jak się zlikwiduje biedę, nie będzie czego zwalczać. Zresztą cały ten ruch 99% to jakaś granda! Co to za podatnicy, którzy protestują przeciwko likwidacji zasiłków? To tak jakby klienci merdia marktu protestowali przeciwko obniżce cen? W zasadzie, z tym moim cudem to trochę jak z zaciekami w kształcie Matki Boskiej na szybie. Żaden cud, ot reka podświadomie zatoczyła koło i wyszła ałreola.

Niewątpliwie jednak cudem, prawdopodobnie cudem stulecia (choć nie cudem JPII, który zwalczał księży komuchów z teologii wyzwolenia) jest to, że Watykan poparł protestujących, wzywając do zaprzestania nieokiełznanej spekulacji, do redystrybucji bogactwa, do etycznego prowadzenia się oraz do utworzenia (uwaga!) światowego banku centralnego, któremu banki musiałyby się podporządkować. Co prawda Stolica Apostolska nie powiedziała tego wprost, ale domyślam się, że światowym bankiem centralnym miałby być Instytut Dzieł Religijnych, tzw. Bank Watykanu, a kto by się nie podporządkował, skończyłby jak prezes Banco Ambrosiano, Roberto Calvi (bankiera Jana Pawła Pierwszego), którego znaleziono zwisającego bez ducha z Blackfiars Bridge. Jak się okazało, podobnie jak w sprawie Olewnika, nie było to samobójstwo (udział Banku Watykanu w aferze Banco Ambrosiano, fundującego zarówno reżim Somozy w Nikaragui oraz stojących w opozycji do niego Sandinistów, posłużył za pomysł na scenariusz do Ojca Chrzestnego Drei). Zresztą, jaką etykę mają duchowni w prowadzeniu interesów świadczy choćby fakt, że nie tak dawno Włoskie władze zamroziły Instytutowi 23 miliony ojro w związku z podejrzeniem prania brudnych pieniędzy. Z naszego podwórka widać to choćby po pasie nieużytku przed stadionem Cracovii lub po tym, jak Zakon Kanoników Regularnych Latryniańskich traktuje lokatorów jednej z kamienic na Kazimierzu. Tyle o etyce. Dopóki pan papież nie będzie ‘posdrafiał wszystkih polkauf’ z drewnianej obory ubrany w łachy z lumpeksu a Bank Watykanu nie rozda swoich pieniędzy ubogim (między innymi mi), niech Stolnica Apostolska nie wygłupia się z popieraniem komunistów i niech nie pieprzy o redystrybucji i etyce. Wystarczą nam Czawez i Habana.

  


Na koniec, nie mogłem się zdecydować, który kawałek pasuje bardziej do Święta Zmarłych więc wstawiam dwa a Ty, Szanowny Łagiewniku zdecyduj, który lepszy. Adin, dwa.