Global Łor ming

No i jak co roku dopadło nas globalne ocieplenie! Zaskoczyło drogowców, lotniskowców, i naukowców. Sam premier Down musiał z troską pochylić się nad społecznym problemem śniegu jak obecnie pochyla się nad społecznym problemem przejęcia jednej fabryki czekolady przez inną fabrykę czekolady (Kotbury – Kraft), a wcześniej pochylał się nad problemem grubasów żrących produkty obu fabryk.
Aż mnie korciło, by zasadzić mu takiego kopa, żeby wylądował we Francy, ale w związku w odowłanymi lotami, uziemionym Ełrostarem, i milionami zwykłych ludzi utkniętych na drogach, dworcach i lotniskach postanowiłem, że fundując mu wycieczkę zagraniczną, wyświadczyłbym mu przysługę, a nie o to mi chodziło. 

Globalne ocieplenie kosztowało Ełropę kupę pieniądza. Aż mi pejsy posiwiały jak sie dowiedziałem ile dziennie topiono w śniegu. W wielu rejonach zabrakło soli i piasku, nie było czym globalnego ocieplenia posypać, w związku z czym ludzie łamali sobie kulasy, rozbijali sobie makówki i ogólnie rzecz biorąc wpadali w wypadki. W Wlk. Brytanii szpitale musiały korzystać z prywatnych samochdów terenowych for baj for (które na codzień oskarża się o nieekologoczność produkcję gazów cieplarnianych), żeby móc przewozić pacjentów, kilka emerytek zamarzło z ocieplenia klimatu, a w Polsce siadła elektryfikacja wsi.

Cuda na kiju!

Strach pomyśleć co to będzie, jeśli w porę nie powstrzymamy globalnego ocieplenia. A ponieważ ostatnia nadzieja ludzkości – szczytowanie klimatyczne w Kopenchadze – zakończyła się przedwczesnym orgazmem, poodmrażamy sobie dupy na amen.

Dzisiaj przeglądałem sobie w pracy międzynarodową prasę. Natrafiłem na artykuł w Lefigarofigarofigaro, który traktował o artykule w Niedzielnym Czasie, donoszącym o kolejnej wpadce naukowców na garnuszku rządu.
Naukowcy, zwani klimatologami, opłacani są w celu wywołania w plebsie paniki, która pozwoliłaby politykom wyciągnąć z niego jeszcze więcej pieniędzy (
à propos, nie tak dawno, też w LeFigaro, donieśli, że Niemcy w sondażu opinii, za przeproszeniem, publicznej, opowiedzieli się przeciwko obniżce podatków, tak więc naukowcy zasługują na premię). W celu zastraszenia ciemnego luda tworzy się różne teoryjki. A to o szkodliwości picia alkoholu, co ma uzasadnić wprowadzenie cen minimalnych i zwiększenia podatków od świętych trunków, a to o szkodliwości biernego palenia (ciekawe kiedy będzie o szkodliwości biernego jedzenia i z związanej z nim biernej biegunki), a to o wykończeniu się surowców naturalnych przed 2000 rokiem, a to o oziębieniu klimatu, a jak się rypło oziebienie to o ociepleniu tegoż.

Jak wszyscy wiemy, człowiek z natury jest leniem (no chyba, że jest Żydem, wtedy z natury jest skąp… znaczy się mędrcem), dlatego, kiedy nie ma pasji w tym co robi, robi to minimalnym nakładem sił, w ekstremalnych przypadkach ‘na odwal się’. Skutek tego jest taki, że jak coś nie wychodzi z badań, to zamiast powtórzyć te badania, podrasowuje się je trochę, i wysyła emaila do kolegów, którego potem wykradają hakerzy zacofanego ciemnogrodu.

Jednakże niektórym naukowcom nie chce się nawet przeprowadzać badań. W sumie po co, skoro wyniki nie będą po naszej myśli i będzie trzeba je podrasować? Po cholerę tracić czas? Jak wiadomo czas to pieniądz a pieniądze dostajemy za straszenie plebsu a nie za myślenie.

Dwa lata temu słynny IPCC (międzyrządowy oenzetowski panel eksperów od straszenia klimatem) w swoim raporcie na temat ocieplenia klimatu, postraszył ludzkość, że do 2035 zniknie czapa lodowa w Himalajach na Malajach gdzie słoń wiesza się na jajach. Po 2035 roku słoń powiesi się na trąbie.
Jednak, jak donosi Niedzielny Czas, naukowcy wyssali te wiadomości z palca w dupie. Ekspertom z panelu, uhonorowanego pokojową nagrodą Nobla, nie chciało się wyspindrać utytułowanych zadków na Czomolungmę czy na Monteverest, ani nawet na Kał-2, żeby sprawdzić jak wygląda lodowiec. Zamiast tego oprali się na raporcie WWF, słynnej organizacji z Misiem Pandą w logo. Eksperci z WWF też do pracowitych nie należą. Zamiast wsiadać na misia z logo i wjo w Himalaje, wzieli do ręki czasopismo naukowe, New Scientist, gdzie znaleźli artykuł z 1999 roku, który dokładnie precyzował datę stopienia lodowca. Niestety, oficer prowadzący… o przepraszam – dziennikarz, też poszedł na łatwiznę, i nie trudził się przeprowadzaniem śledztwa dziennikarskiego, ulubionego hobby Adama Michnika. Swoje rewelacje oparł na krótkiej rozmowie telefonicznej z mało znanym hinduskim naukowcem, Syedem Hasnainem, z prestiżowej uczelni Jawaharlal Nehru University w Delhi. Jak się jeszcze dalej okazało, pan Hasanain z Jawaharlal Nehru University przyznał, że jego opinia była jedynie spekulacją i nie opierał się na żadnych badaniach. Ot wyssał to sobie z palca lub innego członka ciała, i zapewne ucieszył, że zacytują go w prestiżowym naukowym piśmie. Wg lodowcologów, czy jak tam się spece od lodowców nazywają, rewelacje Hasanaina to stek bzdur bo grubość lodowca liczona jest w sektach stóp a topnieje on góra 2-3 stopy na rok, i to tylko w niektórych miejscach.

Modus operandi IPCC polegał na przekonaniu, że nikt nie będzie śmiał kwestionować tego, co naukowcy w pocie czoła i za niemałe pieniądze ustalili. Jeśliby znalazł się jednak taki nikczemnik, przetrąconoby mu kark wagą pokojowej nagrody Nobla panelu i Ala Gora. Jakby jeszcze się trzymał na nogach, rozszarpałby go krwiożerczy miś Panda z WWF. Gdyby i to przeżył, znokałtowałby go prestiż pisma naukowego New Scientist… A gdyby i to wytrzymał… To byłby niezniszczalny jak Andrzej Gołota. A że tacy ludzie trafiają się raz na ruski miesiąc – ryzyko nie było wielkie… Naukowcy poszli na całość a wyszedł im zonk.

No cóż, jacy naukowcy, takie ocieplenie. Mam tylko nadzieję, że poodmrażamy sobie PiSiorków, bo bez nich ostałby się ino Tusk. Nie byłoby kogo obwiniać za porażkę w 2012.
Ja ze swojej strony też chcę zarobić więc zamieszczam dowód na ocieplenie klimatu, znaleziony w czeluściach internetu:

   

No! Tyle na dzisiaj. Na koniec dla relaksu i dla przypomnienia, że po globalnym ocieplaniu przyjdzie lato, muzyczka.

4 thoughts on “Global Łor ming

  1. Dziś się trochę naśmiałem, bo lokalne radio, niejakie Sibisi podawało wiadomość jak to IPC szczerze przyznało się do błędów, które oczywiście nie zmieniają nic w głównym spostrzeżeniu: “oto mamy zmianę klimatu” (nie Global łor ming). Natomiast nie pozostawiło suchej nitki na “negacjonistach” – tak ich nazwano z Grejt Britan, którzy czepiają się nieistotnych faktów i nawet (o zgrozo) piszą o tym w gazetach. Słowem, powinienem czuć zrozumienie i współczuć spotkanym “negacjonistom” z Wysp, bo zostali nieświadomie wprowadzeni w błąd. Tak domniemam, że Anarch mieszka wciąż na Wyspach, więc niniejszym współczuję (i po kanadyjsku powinienem taktownie unikać tematu z kimś takim).Swoją drogą:Global łor ming – może tu chodzi o wojna światowa z Chinami? (a konkretnie z Mingiem).

    Like

    1. Wojna swiatowa z Chinami to niedaleka przyszlosc. Jeszcze pare nieudanych rozmow kwalifikacyjnych, odrzucenie mojej sztuki przez bLondynska Tejt Modern, oraz nieudane proby literackie i Firer ze mnie malowany! A wtedy caly swiat pozna zem Pan gdy wywre na nim swa zemste… Ale na razie goraco wierze i popieram globalne ocieplenie. Moze to sciema, ale jak bede mocno w nia wierzyl stanie sie prawda. Musi! Bo inaczej dooppa odmrozona.

      Like

Leave a comment